piątek, 17 lipca 2020

„Słońce też jest gwiazdą” - recenzja konkursowa Aleksandry Gut


„Co na poprawę humoru? Typowy wyciskacz łez”
Recenzja książki „Słońce też jest gwiazdą”, Nicola Yoon

Zacznę od prostego stwierdzenia: uwielbiam czytać. Mimo mojego młodego wieku (19 lat), zdążyłam „połknąć” już masę książek i ciągle mi mało. Wymarzyłam sobie nawet prywatną bibliotekę w domu, ale obecna sytuacja związana z pandemią, trochę mi utrudnia dostęp do literatury. Ponieważ ceny podskoczyły do góry, czekałam na różne promocje i trafiłam na „Słońce też jest gwiazdą”. Po przeczytaniu opisu 
i przejrzeniu opinii dostępnych w internecie, zdecydowałam, że ta książka wpłynie pozytywnie na moje, zachwiane siedzeniem w domu, samopoczucie. Nie myliłam się.

Nicola Yoon porusza w swoim dziele bardzo dużo problemów. Niektórym może się wydawać, 
że w tej trudnej sytuacji, sięganie po skomplikowane książki nie jest dobrym pomysłem. Zapewniam was, jesteście w błędzie. Autorka bardzo mądrze przeplata życiowe tragedie bohaterów ze szczęśliwymi sytuacjami. Daniela i Natashę poznajemy w momencie, gdy podejmują ważne decyzje, które niekoniecznie zależą tylko od nich.
On jest nastolatkiem, który „chce” się dostać na jedne z najlepszych studiów, aby zostać lekarzem. Jest to raczej nakaz troskliwych rodziców, którzy przyjeżdżając z Azji 
w poszukiwaniu lepszego życia, chcą je zapewnić dzieciom. Sytuacji nie ułatwia wyrzucenie z uczelni jego starszego brata oraz fakt, że ich stosunki nie należą do najlepszych. Wszystkie te zawirowania utrudniają Danielowi decyzje odnośnie przyszłości, w której chciałby zostać pisarzem.
Ona jest nastolatką, która nielegalnie przebywa w Ameryce i czeka na ostateczną decyzję odnośnie deportacji na Jamajkę. Natasha świetnie się uczy, ma określone cele 
na przyszłość i raczej umysł naukowca. Miałaby przed sobą cudowne życie, gdyby jej ojciec – aktor – nie spowodował wypadku samochodowego. Ten jeden moment przekreśla wszystko i razem z młodszym bratem oraz matką, muszą wrócić do zapomnianego „domu”.

Losy tych bohaterów łączą się ze sobą przez zaledwie kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji. Maszynista- wymyślony apostoł, kurtka z napisem „Deus ex machina” czy chociażby strażniczka w urzędzie. Cały świat dąży ich spotkania, które nie jest najlepsze, ponieważ Daniel musi ratować Natashę przed wypadkiem. Tak właśnie zaczyna się ich historia. 
W dalszej części książki chłopak namawia swoją nowo poznaną towarzyszkę 
na eksperyment i ma zamiar w jeden dzień obudzić w nich wzajemną miłość. Przeżywają wspólnie mnóstwo przygód, które prowadzą do zupełnych zmian w ich życiu. Nie będę tu zdradzać wszystkiego, ponieważ nie chcę psuć innym lektury, ale muszę przyznać, 
że na końcu uroniłam kilka łez, co rzadko mi się zdarza.

Książkę uznaję za jedną z ciekawszych jakie czytałam. Opowiedzenie całej historii z różnych perspektyw, nie tylko dwójki głównych bohaterów, jest urozmaiceniem i dzięki temu 
z chęcią dowiadujemy się jak każde nasze zachowanie wpływa na otoczenie. Oczywiście nie obyło się bez dramatycznych sytuacji, ale to tylko spowodowało, że nie mogłam się od tej książki oderwać. W trakcie lektury następuje przemiana w życiu opisywanych osób i mam wrażenie, że może ona również pojawić się w czytelnikach. W obecnych czasach, znalezienie podobnych sobie ludzi, którzy również mają problemy (czasem nawet większe od nas), wpływa pozytywnie na nastrój. Gdy skończyłam czytać „Słońce też jest gwiazdą”, zaczęłam mocnej zastanawiać się nad ukrytym sensem tytułu (wyjaśniony w książce) 
i całym moim życiem.

Uważam, że Nicola Yoon zasługuje na uznanie, a jej dzieło może być spokojnie skierowane zarówno  do młodszych osób, jak i do tych trochę starszych.

Aleksandra Gut


Recenzja zajęła 2 miejsce w kategorii wiekowej: dorośli.

Nicola Yoon - „Słońce też jest gwiazdą”
Wydawnictwo Dolnoścląskie
ISBN: 978-83-2715-592-4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz