poniedziałek, 20 lipca 2020

„Zezia i wszystkie problemy świata” - recenzja konkursowa Ernestyny Mastalerz

Książkę „Zezia i wszystkie problemy świata” Agnieszki Chylińskiej dostałam od mojej sąsiadki – Marlenki. Składa się ona z jedenastu rozdziałów, opisanych na 136 stronach i dotyczy okresu od wakacji do Świąt Bożego Narodzenia.
Pomimo że książkę tę przeczytałam w wakacje, to do dziś czuję „mętlik w głowie” gdy o niej myślę. Tytułowa bohaterka jest moją rówieśniczką i ma 11 lat, choć informacja ta 
nie była podana ani na początku książki, ani także w inny jasny i przejrzysty sposób. 
Na stronie 25 książki została zawarta informacja: „…Zuzanna Zezik dawno skończyła jedenaście lat i jest już prawie dorosła”. Zadziwiające są reakcje głównej bohaterki na poszczególne opisane w rozdziałach historie w jej życiu. Jednakże nie wydaje mi się, aby moje rówieśniczki prezentowały podobne zachowania i reakcje do „Zezi”.
Autorka książki z jednej strony wskazuje 
na bohaterkę, jako osobę rezolutną, wszak „wiedziała też na pewno, że chce zostać lekarką” (s. 9 książki), „Zezia nie chciała już być dłużej Zezią. Chciała być Zuzanną!” (s.13 książki). Nawet rodzice mówili do niej, jako do prawie dorosłej osoby „Zuzanno, idziesz sama 
do szkoły. Mam do ciebie pełne zaufanie. Jesteś już prawie dorosła”. Z drugiej jednak strony dziwi fakt, że nigdy nie była ona na pogrzebie, nie płakała po śmierci dziadka, tylko „Głęboko w środku Zuzia cieszyła się, że nie musi brać w tym wszystkim udziału (s. 26 książki). Wydaje się to niekonsekwentne i niespójne. Zarówno ja, jak i moje koleżanki – rówieśniczki bardzo przeżywamy śmierć nawet obcych ludzi a tym bardziej osoby bliskiej, 
z rodziny.
Tytułowa bohaterka ma dwóch młodszych braci, w tym jeden z nich miał być „INNY niż wszystkie znane Zuzi dzieci” (s. 27). Należy w tym wypadku domniemywać tylko, 
że Autorce chodziło o to, że był chory lub niepełnosprawny albo niedorozwinięty. Myślę tak, bo Autorka wskazuje, że „Istniało duże ryzyko, że Giler zacząłby się śmiać w trakcie ceremonii pogrzebowej”.
Dosyć dziwne i zastanawiające są opisy uczuć jedenastoletniej Zuzanny w kwestii miłości. Autorka opisuje, że „Zuzanna była gotowa na nową miłość i czuła bardzo, baaaaardzo wyraźnie, że coś z pewnością wydarzy się w tej sprawie”. Nie podoba mi się, w jaki sposób została także opisana jej „miłość” do Piotra Słodzika. Dziewczynka opisana jest bowiem jako bardzo naiwna i łatwowierna, bo pisała jemu wypracowania a sama nie miała już wystarczająco siły do pisania swoich własnych „Zuzia jak zaczarowana wracała potem 
do domu i pisała najpierw przepiękne wypracowanie dla Piotra, a potem zmęczone 
i pośpieszne dla siebie. Piotr dostawał piątkę a Zuzia…czwórkę”. Obraz ten nie przedstawia młodych dziewczyn w dobrym świetle i nie wiem czy jest wychowawczy, tym bardziej, 
że Autorka podała wcześniej, że Zuzia miała być najlepszą uczennicą w klasie.
Podobała mi się natomiast opisana determinacja dziewczynki w kwestii sportu, treningów 
i przedstawienia tego, że „dla chcącego, nic trudnego” a „trening czyni mistrza”. Jednakże motywy tej determinacji i chęć przypodobania się komuś, a szczególnie chłopakowi uważam za przesadne i śmieszne. Na uwagę także zasługuje ciekawy opis zaprzyjaźnienia się głównej bohaterki z Basią Pająk.
Nie wiem w jakim celu został przedstawiony w książce opis chłodnej relacji rodziców Zuzi, gdzie jej tata miał rzadko dziękować i chwalić mamę, co się nie podobało tytułowej bohaterce „… rzadko dziękował i chwalił Mamę…”(s, 59 książki). Nie wiem, ale raczej wątpię, że dzieci powinny ingerować w relacje intymne swoich rodziców. Tytułowa bohaterka także początkowo była zajęta za bardzo swoimi sprawami a dopiero później zaczęła przejmować się rodzicami, choć nie uważam, aby było to dla niej dobre. W książce przejawia się motyw rozbitych rodzin, wielości rozwodów oraz „tykająca bomba rozwodowa” nad rodziną Zuzi. Poza tym jest także mowa o wszechobecnych kredytach, które rujnują dobro rodziny i zabierają czas dla rodziny poprzez wymuszenie na ludziach nieustannej pracy zarobkowej. Zdaje sobie sprawę, że dzieci i nastolatkowie powinni szanować pieniądze i znać ich wartość. Jednakże zagłębianie się w problemy dorosłych 
nie powinno obciążać dzieci i nastolatków.
Pomimo że w ostatnim rozdziale rodzice Zuzi spędzają razem z nią święta, to nie jest wskazane czy jej rodzice wrócili do siebie czy też nie. Opisany przez Autorkę „cud” jest dosyć niejednoznaczny i raczej dosyć dziecinny. Wydaje mi się, że Autorka chciała zakończyć książkę w formie bajki, która powinna się dobrze skończyć. Jednak końcowy opis nie przesądza zakończenia losów rodziny Zuzanny.
Mimo to, że książkę tę czyta się w miarę szybko, bo napisana jest prostym językiem 
i zawiera ona piękne czarno-białe ilustracje – nie poleciałbym jej nikomu. 
Uważam, że należy „Oddać cesarzowi co cesarskie, a Bogowi co boskie”. Dlatego też twierdzę, że Agnieszka Chylińska powinna zająć się śpiewaniem a nie pisaniem książek.

Ernestyna Mastalerz

Agnieszka Chylińska - „Zezia i wszystkie problemy świata”

Wydawnictwo Pascal
ISBN: 978-83-7642-644-0 

Recenzja otrzymała wyróżnienie w kategorii 8-12 lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz