czwartek, 5 marca 2015

Z recenzji Czytelników - "Wyraz na ustach zapomniany"



W czasach niepewnych zdarza się nam zastanawiać nad stosunkiem do rodzinnego kraju, nad temperaturą naszych uczuć patriotycznych. Tym bardziej, że wokół stale trwa gorący dyskurs narodowy. Nieco ułatwia zrozumienie sensu własnej tożsamości lektura zbioru esejów Jana Kieniewicza „Wyraz na ustach zapomniany. Polskich inteligentów zmagania z Ojczyzną.”

Na początku warto wyjaśnić, kogo nazywamy inteligentem. Termin ten po raz pierwszy zastosowano w połowie XIX stulecia wobec ludzi wykształconych oraz obdarzonych poczuciem misji odbudowy i naprawy świata. Dziś o inteligencji mówi się z rzadka. Na ogół wytyka się jej słabości albo wręcz ogłasza całkowity upadek.

Jan Kieniewicz swoje rozważania o inteligencji rozpoczyna analizą myśli patriotycznych Juliusza Słowackiego. Wybitny romantyk 
w swoich utworach - jak pamiętamy ze szkolnych lektur - podkreślał głównie etos obowiązku wobec Ojczyzny i opieranie się na wzorach cywilizacji europejskiej. Podobny styl myślenia do dziś zdaje się być bliski każdemu Polakowi.

W kolejnych szkicach autor pokazuje drogę, jaką przeszły liczne pokolenia polskiej inteligencji. I stwierdza, że „myśl o Polsce jako Ojczyźnie-obowiązku towarzyszyła im w czasach zaborów i pozostała w zakresie doświadczenia w Polsce odrodzonej”. 
W rozdziałach poświęconych czasom powojennym, poddaje krytyce postawy 
i zachowanie inteligencji.

Ale to już była całkiem inna inteligencja. Pochodząca z awansu społecznego „inteligencja pracująca”, której brakowało dobrego wykształcenia, tak zwanego obycia i, co najważniejsze, poczucia przynależności do elity. A inteligent zawsze potrzebował wzoru, autorytetu, na którym mógł się oprzeć i we własnym środowisku czuł się jak ryba w wodzie. W PRL-u, jak to określił Kieniewicz, „inteligentowi  uwikłanemu w rzeczywistość, bliżej było do konformizmu niż do kontestacji”.

Ale pomimo wszystko mojemu pokoleniu nie można zarzucić braku chęci do pozytywnego działania! Jak zalecał Wojciech Młynarski „robiliśmy swoje!” Dzięki sile kościoła katolickiego oparliśmy się sowietyzacji.  Marzenia o wolnej Ojczyźnie spełniali nieprzeciętni ludzie pokroju Karola Modzelewskiego czy Jacka Kuronia.

Zakończenie książki Jana Kieniewicza dotyczy pytań o misję dziejową dzisiejszej inteligencji. I tutaj zgadzam się z autorem, że teraz głównym zadaniem inteligenta jest budowanie normalności, szerzenie tolerancji,  „europejskiej postawy otwarcia na Innych”.

Mam też nadzieję, że mimo postępującej identyfikacji z klasą średnią, dalej pozostaniemy wierni dawnym ideałom służby społecznej. Kieniewicz opisując sytuację powojennej inteligencji często cytuje Wojciecha Młynarskiego.

Szkoda, że zapomniał o Agnieszce Osieckiej, która chyba najtrafniej przedstawiała naszą bezradność wobec systemu.

Myśmy to mieli/nam to dali/to do nas się uśmiechnął Bóg./Ja, kiedy przyszłam, jeszcze grali,/ja, kiedy przyszłam, śpiewał róg ….

Joanna Mackiewicz

 

Jan Kieniewicz - „Wyraz na ustach zapomniany. Polskich inteligentów 
zmagania z Ojczyzną.”

Wydawnictwo: Wydawnictwo Dig: 
Wydział "Artes Liberales" Uniwersytet Warszawski, 2012.

ISBN: 978-83-7181-788-5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz