piątek, 5 sierpnia 2016

„Buszujący w zbożu” - recenzja konkursowa Julii Szacherskiej

Jeżeli ktoś umarł, to jeszcze nie powód, żeby go przestać lubić, zwłaszcza jeżeli to był ktoś tysiąc razy sympatyczniejszy niż inne znajome osoby, które żyją”

Autorem kontrowersyjnej powieści „Buszujący w zbożu” jest amerykański pisarz Jerome David Salinger. Książka ta została napisana w 1951 roku. Pierwszy raz w Polsce ukazała się 10 lat później. Oryginalny tytuł powieści to „The catcher in the rye”. Głównym bohaterem, jak i narratorem jest siedemnastoletni Holden Caulfield. Akcja ma miejsce w Pensylwanii, a następnie w Nowym Jorku. Cała powieść złożona jest ze wspomnień i przemyśleń Holdena.
Głównym wątkiem są problemy związane 
z okresem dorastania, czyli kłopoty w szkole, trudne relacje z rówieśnikami, bunt wobec świata. Holden jest niezwykle złożoną postacią, trudną do zrozumienia. Jest bardzo dojrzały, przeżył wiele skomplikowanych sytuacji w swym krótkim życiu. Zawsze pamięta o swoim rodzeństwie – siostrzyczce Hebe, nieżyjącym młodszym bracie Aliku i starszym bracie D.B.. Jest bardzo do nich przywiązany, co widać wielokrotnie w tej powieści. Narracja Holdena jest szczera, napisana bardziej młodzieżowo, co pomaga wczuć się w sytuację głównego bohatera. Styl powieści jest zdecydowania na plus. Akcja jest opisana bardzo ciekawie, nie mogłam się oderwać, gdy czytałam tę książkę. Podobały mi się przemyślenia Caulfielda, to jak swobodnie się wypowiadał. Wielu czytelnikom może wydawać się infantylny, ale moim zdaniem jest mądrzejszy od niejednej dorosłej osoby. Tę powieść lubię za szczerość 
i prawdziwość sytuacji. Ciężko mi znaleźć słowa, które oddadzą wielkość tej książki. Czuję, że mogłabym utożsamić się z Holdenem. Bardzo go polubiłam, fascynuje mnie sposób w jaki patrzy na świat. Mimo złego postępowania w niektórych sytuacjach jestem w stanie zrozumieć jego zachowanie. „Sam jestem, samiutki z samym sobą.” Książka skłania 
do refleksji. Nie jestem w stanie czytać innych powieści, bo mój umysł nie opuścił jeszcze

„Buszującego w zbożu”. Jednym z moich ulubionych cytatów jest marzenie Holdena: 
„ W każdym razie wyobrażam sobie małe dzieci, które hasają na wielkim polu wśród łanów żyta. Tysiące dzieciaków, a w pobliżu nikogo – nikogo z dorosłych – oprócz mnie. A ja stoję na skraju jakiegoś strasznego urwiska. Moim zadaniem jest łapać każdego, kto zbliży się do przepaści – jeśli któreś z dzieciaków rozpędziłoby się, nie patrząc dokąd biegnie, wtedy pojawiłbym się ja i łapałbym go, żeby gówniarz nie spadł. Tym zajmowałbym się przez cały dzień. Czuwałbym nad tymi dziećmi w zbożu. Wiem, że to głupie, ale tylko coś takiego chciałbym w życiu robić. To strasznie głupie, wiem.”

Czuję, że jeszcze nie raz wrócę do tej powieści, gdyż bardzo mi się podobała. Pozycja „Buszujący w zbożu” zdecydowanie jest moją ulubioną książką. Powieść ma w sobie coś, co jest bardzo ważne i wyjątkowe. Człowiek zastanawia się nad swoim życiem, czy też postępowaniem. Nad tym, czy jesteśmy buntownikami tak jak Holden, czy dajemy się ponieść rzeczywistości jak większość ludzi? Uważam, że warto sięgnąć po tę książkę Salingera, aby zobaczyć, czym jest dorosłość oraz dowiedzieć się czegoś więcej o sobie.

Jerome David Salinger - „Buszujący w zbożu”
Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz, 2014
ISBN: 978-83-7885-999-4


Recenzja wpłynęła na konkurs "Wszystkie książki mówią"
(kategoria pow. 13 lat)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz