Bohater. Z tym hasłem kojarzą się nam postacie z kreskówek, komiksów czy filmów, które posiadają nadprzyrodzone zdolności. Wszyscy znają Batmana, Supermena czy Iron Mana. Jednakże książka Ćwieka opisuje nieprzeciętną historię nowonarodzonego bohatera.
Rzecz dzieje się na Śląsku. Rysiek
Zwierzchowski uwielbia muzykę rockową i jeździł na koncerty swoich ulubionych
wykonawców. Nawet miał zespół muzyczny, który inspirował się piosenkami AC/DC
czy innymi kapelami. Ale - jest już człowiekiem w podeszłym wieku, usilnie
stara się nie znaleźć dla siebie pracę i żyje z pieniędzy, które otrzymuje od córki.
Alkohol, papierosy, muzyka i lenistwo wypełniają przestrzeń życiową mężczyzny.
Monotonia życia codziennego zmienia się, kiedy w Ryśka trafia piorun. Wyszedł z
tego cało, tylko jest jeden problem: zaczął manipulować piorunami i
elektrycznością. Od tej pory musi się zmierzyć ze złem siejącym postrach na
Śląsku; w tym celu staje się bohaterem o pseudonimie Dreszcz.
Ćwiek dobrze skonstruował postać, która
może nosić miano godnego zastępcy Lokiego z „Kłamcy”, którego nie dało się nie
lubić. Rysiek to człowiek szczery i bezpośredni. Jest też przykładem na to, że
będąc już stary wcale nie musi siedzieć bezczynnie w domu czy codziennie stać w
kolejce do lekarza. Ma pasję, z którą się nie kryje (nawet podczas rozmowy
kwalifikacyjnej o pracę) i nie stracił nią zainteresowania aż do teraz.
Jednocześnie nie jest święty, ma na swoim koncie różne postępki, lecz nie jest
to powód do tego, żeby Ryśka skreślać. W miarę szybko, choć niechętnie,
odnajduje się w sytuacji, w której musi stać się bohaterem dla mieszkańców
Śląska.
Warto tu powiedzieć o samym tle
wydarzeń, ponieważ autor świetnie zmaterializował w swojej książce Śląsk i jego
okolice sprawiając, że przedstawiona historia jest bardziej wiarygodna,
realistyczna. Godne pochwały jest to, że Ćwiek długo pracował nad tym, by
mieszkańcy brzmieli jak Ślązacy; przykładem może być sąsiad Ryśka – Alojzy
Meller. Jest urodzonym Ślązakiem, wobec czego na co dzień mówi po śląsku z
domieszką niemieckich naleciałości. Żeby zrozumieć o czym mówi Alojz, nieraz
przyda się przeczytanie jego wypowiedzi na głos, ponieważ gwara jest bardzo
wiernie przeniesiona z mowy na papier.
Z czasem czytanie na głos nie będzie
potrzebne. Mowa śląska stanowi ciekawostkę dla tych, którzy nie mieli wcześniej
okazji zapoznać się z tą gwarą.
Poza tym dobrze przedstawiono
środowisko, z którym główny bohater styka się na co dzień. Nie ukrywa się tego,
że na ulicach można spotkać dresiarzy bądź innych ludzi z różnych subkultur, bo
bez tego cały obraz stanie się niewarty uwagi czy dosyć podkoloryzowany.
Książka została napisana lekkim,
przystępnym piórem, odpowiednim dla stylu, który reprezentuje Ćwiek. Może
niektórych zniechęcać to, że zawiera elementy fantastyki, ale nie jest to bynajmniej
kolejna pozycja o wampirach, czarownicach czy elfach. Bliżej jej do tematyki
związanej z superbohaterami, którzy muszą ocalić świat, lecz autor odrywa się
niejako od konwencji i dodaje od siebie własne pomysły, co czyni „Dreszcza”
odskocznią od tego, co przywykły oferować współczesne media. Poza tym jest to
powieść, którą warto sięgnąć w wolnej chwili. Chociażby dlatego, by poznać
człowieka, który tak długo wierny jest swojej pasji, jaką jest muzyka rockowa.
AC
Jakub Ćwiek - "Dreszcz"
Wydawnictwo Fabryka Słów, 2013
ISBN 978-83-7574-846-8
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz