środa, 28 stycznia 2015

„Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął”

To podnosząca na duchu historia starca, który w swoje setne urodziny znudzony monotonią życia w domu starców, ucieka przez okno, aby rozpocząć nowy rozdział życia. Przypadek sprawia, że staje się on posiadaczem sporej gotówki. 
Jak się potoczą losy stulatka i jego przyjaciół?
Film pokazuje ówczesne życie staruszka, jak również wraca do lat z dzieciństwa oraz młodości. Stulatek uczestniczył w ważnych wydarzeniach XX wieku i poznał wielu interesujących ludzi. Występuje tu sporo zabawnych sytuacji, które wywołują uśmiech na twarzy w trakcie oglądania filmu.
Komedia, którą warto zobaczyć w zimowy wieczór. Jest to szwedzkie kino odbiegające humorem od amerykańskiego. Książka pod takim samym tytułem znajduje się w zbiorach Biblioteki Głównej oraz w dwóch filiach. Polecam.
KK


Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął” reż. Felix Herngren
Dystrybucja: Warszawa: Kino Świat, 2014, p.2013

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Lucretia W. Grindle - "Nocne prządki"

Susanah i Marina są bliźniaczkami obdarzonymi szczególnym darem telepatii. Porozumiewają się bez słów i od najmłodszych lat ćwiczą tę umiejętność. 
O ile nietypowa zdolność z początku je fascynuje, z czasem robi się uciążliwa. Jak długo bowiem można żyć życiem drugiej osoby? 
Jako dorosła kobieta Susanah zrywa kontakty z Mariną.
Pewnej nocy otrzymuje niepokojący sygnał. 
Wkrótce okazuje się, że Marina padła ofiarą morderstwa...
Życie Susanah już nie będzie takie jak dawniej. Zaczyna otrzymywać dziwne "prezenty" słyszy to, czego nie miała prawa słyszeć. Ponieważ policja nie kwapi się do podjęcia skutecznych działań, Susanah rozpoczyna śledztwo na własną rękę.
Wciągający thriller psychologiczny z nieco specyficzną narracją i niemal całkowitym brakiem dialogów. Pomimo takiej formy, książkę czyta się znakomicie!
MK

Lucretia W. Grindle – "Nocne prządki"
Wydawnictwo: Świat Książki, 2004
ISBN: 83-7311-910-8

piątek, 23 stycznia 2015

Anna Piwkowska - "Franciszka"



Franciszka to trzynastoletnia uczennica warszawskiego gimnazjum. Poznajemy ją w trudnym dla niej momencie: pewnego wieczoru pogotowie zabiera jej mamę do szpitala, a opiekę nad nią przejmuje nieznana wcześniej babcia. Dziewczynka przeżywa ogromny smutek i lęk, próbuje odnaleźć się w nowej sytuacji. Szukając ukojenia nieoczekiwanie znajduje je w… poezji. Zafascynowana twórczością poetek żyjących w różnych epokach (m. in. Safony, Haliny Poświatowskiej, Anny Achmatowej, Wisławy Szymborskiej) sama zaczyna pisać wiersze i ze zdumieniem odkrywa, jak wielka siła drzemie w poezji, poprzez którą można wyrażać siebie, swoje myśli i uczucia.


„Franciszka” Anny Piwkowskiej jest psychologiczno – obyczajową powieścią dla młodzieży. Poruszone w niej zostały również problemy tolerancji wobec inności (historia czarnoskórej Sorai z Ruandy), opieki nad słabszymi. Książka jest napisana pięknym językiem, uwagę zwracają ciekawe ilustracje. W 2014 r. otrzymała nagrodę literacką „Książka Roku” przyznawaną przez Polską Sekcję IBBY.
BG

Anna Piwkowska – „Franciszka”
Wydawnictwo: Fundacja Zeszytów Literackich, 2014
ISBN: 978-83-64648-00-7

wtorek, 20 stycznia 2015

Andrea Camilleri - „Złodziej kanapek”

Spragniona słońca w styczniowe deszczowe popołudnie sięgnęłam po sycylijskie słońce 
i przygody komisarza Salvo Montalbano. Ten doświadczony policjant w średnim wieku, broniący się przed awansem wszelkimi siłami, nieco zgryźliwy choleryk, rzucający od czasu do czasu grubszym słowem, 
a przede wszystkim smakosz, który – mimo iż nie jest głodny – zawraca do restauracji, by rozkoszować się specjalnie przyrządzoną barweną, zdecydowanie budzi moją sympatię. „Złodziej kanapek”, to nie pierwsze spotkanie z Sycylią i Vigatą. Akcja jak zwykle jest ciekawie poprowadzona, a książkę czyta się szybko, głównie dzięki sporej liczbie dialogów. Humoru również nie brakuje, a to za sprawą współpracownika komisarza, Catarelli, i jego specyficznego sposobu wysławiania się.
Tym razem komisarz Montalbano ma rozwiązać sprawę tunezyjskiego rybaka, zatrudnionego na włoskim kutrze i zabitego od strzału oddanego z tunezyjskiej łodzi patrolowej. W tym samym czasie w Vigacie ofiarą morderstwa pada właściciel firmy handlowej, Aurelio Lapecora. Wdowa rzuca oskarżenie na kochankę denata, piękną Tunezyjkę imieniem Karima. Okazuje się, że emigrantka szczególnie upodobała sobie majętnych starszych panów, którym świadczyła dość wymyślne usługi. Borykający się z własnymi trudnymi problemami osobistymi (choroba ojca i nieporozumienia 
w kontaktach z przyjaciółką) komisarz Montalbano dojdzie z czasem do wniosku, że pochodzenie osób uwikłanych w te dwie, zdawałoby się, zupełnie niepowiązane ze sobą sprawy, będzie mieć kluczowe znaczenie dla rozwiązania jednej groźnej zagadki.
Jak zwykle u A. Camilleriego lektura spełniła moje oczekiwania. Gorąco polecam!
D

Andrea Camilleri - „Złodziej kanapek”
Wydawnictwo: Noir Sur Blanc, 2007
ISBN: 978-83-7392-264-8

piątek, 16 stycznia 2015

JA CIĘ KOCHAM, A TY Z NIM



Wspaniała komedia romantyczna na zimowy wieczór nie tylko dla pań.
Dan Burns –  po śmierci żony samotnie wychowuje trzy córki. Zawodowo zajmuje się pisaniem rodzicielskich porad  w gazetach. Jednocześnie swoje dwie dorastające córki wciąż traktuje jak malutkie dziewczynki. W czasie wizyty w letnim domu rodziców poznaje w księgarni piękną Marie (Juliette Binoche). Wbrew radom udzielanym swoim córkom – zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Jednak okrutny los płata mu figla. Kobieta okazuje się narzeczoną jego brata.
Akcja filmu obfituje w szereg zabawnych scen i dowcipnych dialogów. Oglądanie sprawia przyjemność,
 a bohaterowie są pełni samych dobrych cech. 
A wszystko można podsumować stwierdzeniem „Rodzina jest najważniejsza”.
HZ


Ja cię kocham a ty z nim
reż. Peter Hedges
Warszawa : Kino Świat, 2010

wtorek, 13 stycznia 2015

Z recencji Czytelników: "Zajeździmy kobyłę historii"



Karol Modzelewski jest historykiem badającym średniowiecze i obok Jacka Kuronia, chyba najbardziej znanym opozycjonistą z czasów PRL. Nie nazywa siebie pisarzem, ale jego najnowsze dzieło, autobiografia „Zajeździmy kobyłę historii: wyznania poobijanego jeźdźca” jest szczytem kunsztu literackiego.

Książka została doceniona przez krytykę i autor otrzymał za nią w 2014 roku prestiżową, literacką nagrodę Nike. Oprócz szczerych wątków dotyczących losów rodziny, dostajemy, niejako z pierwszej ręki, przejrzysty wykład o naszych wspólnych, najnowszych dziejach. Wprawdzie prezentuje go wieloletni reżimowy więzień, człowiek ciężko doświadczony przez los, ale w jego opowieści nie znajdziemy żadnego cierpiętnictwa ani poczucia krzywdy. Jest za to dużo autoironii, anegdot, sympatycznych charakterystyk ludzi, których spotkał na swej drodze: działaczy Solidarności, robotników, ale też i zwyczajnych kryminalistów.


Autor nie ma jednak złudzeń, co do postaw 
i zachowania przeciętnych obywateli PRL. Wprawdzie na ogół nie identyfikowaliśmy się ideowo z komunizmem, ale przecież – jak tłumaczy – konformistyczne „rytuały uległości” uchodziły za normę. Dopiero kiedy zmienił się ustrój, odkryliśmy nagle, że to co w PRL wydawało się normalne, było 
w rzeczywistości straszną hańbą. 
Tu autor wyjaśnia powszechnie artykułowaną potrzebę lustracji: „trzeba przeprowadzić rachunek sumienia, co jest zabiegiem szalenie niemiłym – lub zrzucić ciężar swojej winy na kogoś gorszego […] lustracja ma w sobie coś 
z autoegzorcyzmów, jakbyśmy wypędzali Złego z samych siebie.”


Karol Modzelewski równie wyraziście przedstawia powiązane ze sobą, ścierające się 
i uzupełniające modele polskiego patriotyzmu.  Romantyczny – skłaniający do walki 
o wolność, włącznie z ofiarą składaną  z życia i pozytywistyczny - kalkulujący narodowe zyski i straty, nie pozwalający szafować krwią Polaków, tylko chroniący biologiczną, ekonomiczną i kulturową substancję narodu.

W czasach, w których obecnie żyjemy, na szczęście udaje się jakoś  zbilansować obydwa te paradygmaty. Swój dzisiejszy stan ducha autor tłumaczy poprzez użyty 
w tytule cytat z Majakowskiego: ”Kobyła historii jest dzikim, nieujarzmionym mustangiem, w końcu zawsze zaniesie nas tam, gdzieśmy nie zamierzali, i nie spodziewaliśmy się znaleźć”…

Drodzy Czytelnicy, jeżeli zależy Wam na zrozumieniu własnych postaw życiowych
i naszych wspólnych, poplątanych losów, gorąco zachęcam do przeczytania tej mądrej i rzetelnie napisanej książki.

Joanna Mackiewicz


Karol Modzelewski – „Zajeździmy kobyłę historii: wyznania poobijanego jeźdźca”
Wydawnictwo „Iskry”, 2013
ISBN: 978-83-244-0335-6

poniedziałek, 12 stycznia 2015

"Buszujący w zbożu" - recenzja Oli Murawskiej



Fragment tej książki mamy w podręczniku. Przeczytałam go przed sięgnięciem po „Buszującego” w całości. Omawiany tekst bardzo mnie zachęcił do tego, ponieważ uwielbiam książki pisane w pierwszej osobie. Czytając taką książkę dosłownie wchodzę 
w opisywany świat i cały ten czas żyję z głównym bohaterem. Czuję się jak jego przyjaciółka, której opowiada niezwykle cenne dla siebie rzeczy ze wszystkimi szczegółami, uczuciami, refleksjami 
i zżywam się z nim. Wtedy opowieść jest dla mnie niezwykła i zachowuję ją w pamięci, bo to trochę tak, jakbym rzeczywiście poznała nowego przyjaciela. Tak właśnie było z „Buszującym 
w zbożu” J.D Salingera.

Holdena polubiłam od „pierwszego zdania.” Zainteresowała mnie jego bezpośredniość 
i szczerość. Jeśli ktoś nazwałby go głupim, natychmiast wdałabym się z nim 
w dyskusję. Nie wiem, jak można nie zauważyć jego inteligencji. Zgadzam się z tym, że był trochę niezrównoważony, czasem godny nagany. Był negatywnie nastawiony do świata, co objawiało się, na przykład w przeklinaniu. Ale to nawet trochę mi się w nim podobało-nadawało mu charakteru, zresztą tak samo jak samej książce. Nie klął, bo był głupi, ale wzmacniał swoje zdanie, wyrażał tak swoje refleksje i uczucia, myśli, które mówiły o tym, jak niesprawiedliwie się czuł traktowany. A to świadczy o jego wrażliwości! Przed przeczytaniem książki nie do końca zgadzałam się z faktem, że się buntował, jednak teraz się do tego trochę przekonałam. Ale też uważam, że Holden nie był typowym szkolnym buntownikiem. Miał coś wyjątkowego, coś, co nie pozwala mi myśleć o nim negatywnie. Po poznaniu Holdena uważam, że właśnie taki jest - wrażliwy, inteligentny, ale też niewątpliwie nieszczęśliwy. Trafiał do nieodpowiednich szkół, wszyscy, nawet rodzice, traktowali go jak głupca, a poza siostrą nie miał osoby, która by go kochała, rozumiała, i akceptowała - tego brakowało mu najbardziej. Dodatkowo stracił brata - podziwiam go, że w ogóle to przetrwał. Jeszcze coś, co mi się w nim spodobało: potrafił się przyznać, że nie jest w stanie czegoś zrobić, że ma słabości, umiał odmówić. Dobroć, którą ujawniał. Troska i miłość, którą otaczał swoją siostrę. Towarzyskość i brak barier w nawiązywaniu znajomości. Wiem, że bardzo bym go polubiła - myślę, że mógłby zostać moim przyjacielem.

„Buszującego w zbożu” przeczytałam, a raczej pochłonęłam, w kilka godzin. Od długiego czasu tak się nie działo. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, bo nie spodziewałam się takiej fabuły. J.D Salinger stworzył książkę, którą uwielbiam 
i zaliczam do ulubionych; wciąga, jest bardzo ciekawa, w pewnych momentach zanosiłam się niespodziewanym śmiechem (co też ostatnio się nie pojawiało przy czytaniu), a przy tym skłania do refleksji. Z niecierpliwością czekam, aż wypożyczę następne jego dzieło - mam nadzieję, że okaże się tak samo świetne jak to, które ukazuje historię Holdena – Buszującego w zbożu. 

Jerome David Salinger - "Buszujący w zbożu"
Wydawnictwo: Albatros A. Kuryłowicz, 2013
ISBN: 978-83-7885-999-4


Recenzja wpłynęła na konkurs "Wszystkie książki mówią"