Niepokojąca powieść, w której groteska i groza wiodą prym, a wszystko to, zdaje się, ku przestrodze: wszak to my sami, tu i teraz dokonując takich, a nie innych wyborów, tworzymy naszą przyszłość...
Kafkowski klimat książki hipnotyzuje Czytelnika...
Co wydarzyło się tamtego wieczoru? W co tak naprawdę wplątała się Claire? Czy jej życiu grozi niebezpieczeństwo i kto okaże się "czarnym charakterem", musicie dowiedzieć się sami.
Claire jest żoną sławnego polityka i wydaje się, że wiedzie szczęśliwe życie u jego boku. Niestety jest non stop kontrolowana i mąż znęca się nad nią psychicznie i fizycznie. Postanawia to zmienić. Od dłuższego czasu szykuje się do ucieczki, a szansą jest podróż służbowa. Na lotnisku poznaje Evę, kobietę po przejściach, która straciła pracę, chce zerwać ze światem przestępczym i pragnie w drastyczny sposób zmienić swoje dotychczasowe życie. Kobiety wpadają na siebie na lotnisku i postanawiają wymienić się biletami. Ta wymiana ma być dla każdej początkiem nowego życia. Niestety los dla jednej z nich staje się tragiczny… Jak potoczą się losy drugiej, czy zmieniając tożsamość uda jej się uciec od demonów przeszłości?
Akcja utworu toczy się naprzemiennie i jest przedstawiona z perspektywy obu bohaterek. Autorka porusza tu ważny temat, mianowicie przemoc domową. „Ostatni lot” to świetny thriller psychologiczny, trzymający w napięciu od pierwszej strony. Wciągająca, interesująca książka.
Książkę można wypożyczyć w Bibliotece Głównej oraz na platformie Legimi.
Polecam! /KK/
Film „Dalida. Skazana na miłość” to niezwykła i zarazem poruszająca historia oparta na faktach. Życiorys Lolandy Cristiny Gigliotti (bo tak naprawdę nazywała się Dalida), ukazuje burzliwe losy jej życia. Piękna piosenkarka, uwielbiana przez publiczność na całym świecie nie miała szczęścia w miłości, zakochiwała się w mężczyznach, którzy łamali jej serce a potem ginęli tragicznie.
Nie sposób jest w filmie przedstawić cały życiorys artystki, dlatego też reżyserka Lisa Azuelos każdy epizod z życia gwiazdy stara się podporządkować właśnie jej piosenkom, których jest mnóstwo w filmie i które grają pierwszoplanową rolę. Główną rolę zagrała znana włoska aktorka Sveva Alviti, która świetnie wcieliła się w postać Dalidy.
Polecam gorąco na jesienny, długi wieczór. /KK/
Dystrybucja: Warszawa: Best film Co, 2017.
Hal Bregg jest pilotem statków kosmicznych. Właśnie wrócił na Ziemię, do domu... tylko czy to co zastał na miejscu może jeszcze nazywać domem? Podróż, która w kosmosie trwa dekadę czy dwie, dla mieszkańców Ziemi trwa długo ponad wiek: wszystko to za sprawą tak zwanego paradoksu czasowego Einsteina.
Hal nie zna praktycznie nikogo poza towarzyszami podróży, ba, rzeczywistość zastana na miejscu jawi mu się jako inny, obcy świat. Nowy model stosunków społecznych, zmieniony system wartości...
Hal musi zmierzyć się z tym wszystkim: czy od teraz już nigdy nie będzie u siebie? W kosmosie nie był, na Ziemi też chyba nie jest...
Stanisław Lem w swej wizjonerskiej książce stawia ważkie pytanie o to, co stanowi esencję człowieczeństwa. Każe nam się też zastanowić nad możliwością porozumienia pomiędzy cywilizacjami: tutaj nie tyle pomiędzy hipotetycznymi cywilizacjami różnych planet, ale pomiędzy nami samymi, którzy tworzymy nowe systemy społeczne, ekonomiczne, polityczne i wciąż usiłujemy poprawić nasz byt, niekoniecznie z powodzeniem. Może tak zwany sukces cywilizacyjny jest tylko utopią?
Nie jest rzeczą zaskakującą, że autor dotyka w swych powieściach kwestii natury filozoficznej. Niech jednak nas to nie przeraża. „Powrót z gwiazd” jest przede wszystkim porządną literacką rozrywką: nie brakuje tutaj śmiałych i posiadających swoisty urok wizji nowoczesnego świata z jego technologicznymi zdobyczami, mamy też romans... słowem wszystko, czego może chcieć czytelnik pragnący oderwać się na chwilę od rzeczywistości
John zagłębia się w czarne od węgła labirynty miasta, które właściwie nie powinno już istnieć, a które jednak trwa, mało tego, próbuje istnieć na przekór wyrokom losu czy zapowiedziom końca świata, który wieszczono u progu roku dwutysięcznego.
Książkę można czytać oddzielnie, osobiście polecam jednak zacząć lekturę od pierwszego tytułu z cyklu "Czarnego Miasta".
Recenzja dostępna tutaj .
MK
Marta
Knopik – "Rok Zaćmienia"
Paulina Jóźwik w swej debiutanckiej powieści kreśli portret rodziny jakich wiele, a zarazem rodziny szczególnej, bo przecież losy każdego człowieka są niepowtarzalne i każda historia, nawet jeśli podobna do innej, zawiera w sobie tajemnice do odkrycia i niewiadome do rozszyfrowania. Czytelnik wraz z bohaterami odkrywa przeszłość, zastanawia się nad kolejami ludzkich losów; czasem dajemy się zaskoczyć, wszak życie jest jak jedna wielka niespodzianka...
Doskonałe literackie rzemiosło, interesująca fabuła. Polecam!
MK
Książka dostępna w formie drukowanej oraz na platformie Legimi.
Autorce udało się w sposób zrozumiały przekazać, jak
funkcjonuje mózg i dlaczego jego uszkodzenie zmienia człowieka.
BZ
Cóż, dla tytułowego bohatera sprawa jest oczywista, a Czytelnikowi pozostaje skupić się na toku myślenia (tak, tak, myślenia!) GOLEMA XIV i podążać za jego wywodem.
Niewątpliwie opowieść ta nie pozostawi nikogo obojętnym.
Polecam.
Młode pokolenie sporo wie o losach powstańców warszawskich, w szkole poznaje dzieje żołnierzy wyklętych, ale o kresowych Polakach wywożonych na Syberię po wybuchu „ojczyźnianej wojny”, nie wiedzą nic. Mojemu pokoleniu zsyłki na Syberię też kojarzyły się jedynie z kibitkami z III części Mickiewiczowskich „Dziadów”.
Wspomnienia Felicji Konarskiej pokazują świat Sybiraków od podszewki. Ojciec autorki brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Marszałek Piłsudski w dowód wdzięczności ofiarował legionistom mocą ustawy - grunty na kresach wschodnich. Rodzina Taisów zamieszkała w Osadzie Ostrowskiej pod Beresteczkiem na Wołyniu. Prowadzili wzorcowe gospodarstwo, mieli dobre stosunki z sąsiadami Ukraińcami. Serdeczne więzi przerodziły się w nienawiść do „polskich panów”, kiedy tylko te tereny wcielono do ZSRR.
Z mocy powojennego prawa, matka Felicji w zamian za zwrócony NKWD przedwojenny akt nadania ziemi na Wołyniu, otrzymała niewielkie gospodarstwo na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Felicja została nauczycielką. Wspomnienia spisała w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
Historia małej dziewczynki czytana tu i teraz pokazuje nie tylko mało dotąd znany wątek polskich dziejów. Jest bogatsza o wiedzę dotyczącą powojennych losów Sybiraków, którzy rozczarowanie odzyskaną ojczyzną przeżywali w samotności. Często nawet najbliżsi nigdy nie poznali ich prawdziwej biografii. Z wojenną traumą i związanymi z tym trudnymi emocjami przez lata zmagały się całe rodziny. Wszyscy oni już na zawsze pozostali bezwolnymi liśćmi na wietrze.
Joanna Mackiewicz
Inne formy
Przedmiotem niniejszej recenzji jest powieść Jacka Dukaja Inne pieśni (Wydawnictwo Literackie, 2003). Przyjrzyjmy się bliżej historii umiejscowionej w zachwycającej przestrzeni, przeanalizujmy najważniejsze elementy świata przedstawionego, postarajmy się umiejscowić książkę w dorobku autora oraz całej polskiej literatury współczesnej.
I to
wszystko składa się ogółem na najmocniejszą stronę powieści: FORMĘ. Sama treść,
jakkolwiek bardzo interesująca, wydaje się schodzić na drugi plan, ustępując
monumentalnym opisom, wystylizowanym dialogom, „klimatowi”, sposobowi
przedstawienia świata przy użyciu rozmaitych form stylistycznych (np.
onomatopeje). Czytelnik poznaje powieść rozdział po rozdziale, i wie, że każdy
następny oprócz rozwoju fabuły przyniesie literacką ucztę. Za to cenię Dukaja najbardziej.
Dał się poznać jako literat przykładający szczególną wagę do dopracowania
formy, przez co z wielu jego opowiadań bądź powieści które czytałem w
przeszłości zapamiętałem ją bardziej niż samą fabułę.
Niestety,
nie jest to książka dla wszystkich. Wymaga ona od czytelnika dużo cierpliwości
i skupienia, gdyż autor wcale nie podaje na tacy wyjaśnienia wszystkich
niejasnych określeń. Trzeba do wszystkiego dojść samemu. Nie ma niczego w
rodzaju „słowniczka”, który przybliżyłby czytelnikowi nieznane słówka, i… w
sumie bardzo dobrze że nie ma, bo już po pierwszych kilku rozdziałach prawie
wszystko będzie jasne. Można oczywiście poszukiwać „tłumaczeń” na forach
internetowych, ale zdecydowanie odradzam, gdyż koniec końców odbierze to radość
z czytania. Nadmienię, że przydatna jest podstawowa znajomość greki, łatwiej
nam wtedy domyślić się, że teknites to lekarz, esthlos – zwrot
grzecznościowy, a doulosi – niewolnicy.