czwartek, 29 lipca 2021

Z recenzji Czytelników: Felicja Konarska - „Liście na wietrze"

Dałam tę książkę wnukowi mojej przyjaciółki. Może lepiej zrozumie zawikłane rodzinne wątki? Bo ta historia nigdy się nie kończy.

Młode pokolenie sporo wie o losach powstańców warszawskich, w szkole poznaje dzieje żołnierzy wyklętych, ale o kresowych Polakach wywożonych na Syberię po wybuchu „ojczyźnianej wojny”, nie wiedzą nic. Mojemu pokoleniu zsyłki na Syberię też kojarzyły się jedynie z kibitkami z III części Mickiewiczowskich „Dziadów”.

Wspomnienia Felicji Konarskiej pokazują świat Sybiraków od podszewki. Ojciec autorki brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Marszałek Piłsudski w dowód wdzięczności ofiarował legionistom mocą ustawy - grunty na kresach wschodnich. Rodzina Taisów zamieszkała w Osadzie Ostrowskiej pod Beresteczkiem na Wołyniu. Prowadzili wzorcowe gospodarstwo, mieli dobre stosunki z sąsiadami Ukraińcami. Serdeczne więzi przerodziły się w nienawiść do „polskich panów”, kiedy tylko te tereny wcielono do ZSRR.


Sowieci już w lutym 1940 roku rozpoczęli wywózki rodzin osadników na Syberię i do Azji Środkowej. Deportacje trwały aż do ataku Niemiec na Związek Radziecki w czerwcu 1941. Rodzinę Felicji zesłano do posiołka pod Archangielskiem. Miała wtedy siedem lat, była najmłodsza z piątki rodzeństwa. Wszyscy doświadczyli dotkliwej biedy, atakowało ich robactwo, anemia i szkorbut. Dorośli pracowali ponad siły. Rodzice zachorowali na tyfus, 
a kiedy ojciec zmarł, rodzeństwo znalazło się w polskim domu dziecka w Tiesowej, małej wiosce zamieszkanej w większości przez Polaków. Prawdziwą podporą był dla nich miejscowy ksiądz. Bardzo aktywnie, wykorzystując swoją bliskość ze Stalinem (o czym autorka nie wspomina) pomagała polskim rodzinom założycielka Związku Patriotów Polskich, Wanda Wasilewska. Wtedy też wielu zesłańcom udało się dołączyć do pierwszej w ZSRR Polskiej Armii organizowanej przez generała Andersa. Dzieci tymczasem wędrowały od jednego do drugiego domu dziecka, pełne nadziei na rychły powrót do kraju. Sybir, nagłe zgony najbliższych, choroby i głód – pisze autorka - wycisnęły piętno na naszej psychice. Każde z nas było w jakiś sposób spaczone i okaleczone.

Z mocy powojennego prawa, matka Felicji w zamian za zwrócony NKWD przedwojenny akt nadania ziemi na Wołyniu, otrzymała niewielkie gospodarstwo na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Felicja została nauczycielką. Wspomnienia spisała w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.

Historia małej dziewczynki czytana tu i teraz pokazuje nie tylko mało dotąd znany wątek polskich dziejów. Jest bogatsza o wiedzę dotyczącą powojennych losów Sybiraków, którzy rozczarowanie odzyskaną ojczyzną przeżywali w samotności. Często nawet najbliżsi nigdy nie poznali ich prawdziwej biografii. Z wojenną traumą i związanymi z tym trudnymi emocjami przez lata zmagały się całe rodziny. Wszyscy oni już na zawsze pozostali bezwolnymi liśćmi na wietrze.

Joanna Mackiewicz



Felicja Konarska - „Liście na wietrze. 
Wspomnienia dziewczynki deportowanej na Wschód 1940-1946”
Ośrodek KARTA, Warszawa 2021


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz