Zło czai się wszędzie. „Zło to tajemnica podobna do cebuli. Ma wiele warstw, zedrzesz jedną, pod spodem jest kolejna.”
Wzgórze psów Jakuba Żulczyka to mroczny thriller i jednocześnie niezwykle tajemnicza historia rodziny z małej mieściny na Warmii
Gdy przebijając się przez kolejne warstwy fabuły, dowiadujemy się w końcu, co go wygnało z Zyborka i dlaczego tak źle dogaduje się z rodziną, zrozumiemy, że w istocie jest to opowieść o praktycznie każdym z małych miast Polski, a Zybork jest tylko metaforą zła, toczącego wnętrza mniejszych i większych społeczności.
Niemal równocześnie z powrotem do domu Mikołaja i jego żony Justyny, w mieście zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Ludzie giną i nie pozostaje po nich najmniejszy ślad,
z rządami pani burmistrz, spotykają akty zastraszania i agresji.
Jakub Żulczyk doskonale odmalowuje obraz zapadłej prowincji, pokazując brud, zło, degenerację oraz biedę lokalnej społeczności. Każdy z bohaterów, również tych pobocznych jest bardzo prawdziwy. Mają oni swoje codzienne obowiązki, problemy i małe radości. Zybork przedstawiony oczami autora, to miasteczko, w którym nie ma ludzi szczęśliwych. Mikołaj i Justyna choć sami nie umieją uporać się z własnymi problemami muszą mimowolnie uczestniczyć w życiu miasteczka, do którego wrócili.
Choć fabuła opiera się na wątku kryminalnym, nie on wydaje się najważniejszy. Na pierwszy plan wybijają się zwykłe rozterki i skomplikowane relacje międzyludzkie oraz proza życia w prowincjonalnym miasteczku. Emocje i ludzie są tu zdecydowanie ważniejsi niż rozwiązywanie sprawy zaginięć. To opowieść o wszechobecnym złu, krzywdzie i pamięci o nich, pamięci, która przecież jest wybiórcza i zawsze nieco zniekształcona. Lektura „Wzgórza psów” potrafi zmienić pogląd na rzeczywistość, dając przy tym sporą dozę adrenaliny i dramaturgii, to nie jest powieść, która ma na celu odpowiedzieć na filozoficzne pytania o naturę zła. Jest za to książką pozostawiającą pytania.
Fragment książki:
„Zło zamienia litery w alfabecie. Zło wszystko odwraca. Zło nienawidzi porządku. Zło samo w sobie nie istnieje, nie jest autonomicznym bytem. Zło to grzyb, który potrzebuje żywiciela, choroba nowotwór. Rośnie na tym, co jest zdrowe. Wżera się w jego tkankę. Zanim ją zabije, sprawia, że puchnie, śmierdzi. Zamienia ją we własną karykaturę.”
Bogumiła Banasiak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz