Któż z nas nie chciałby
móc oderwać się od codzienności? Nudnej, mozolnej,
ograniczającej wolność umysłu. Możliwość ucieczki ze szkoły
czy pracy, by posiedzieć na rozgrzanej słońcem plaży bądź
brodzić w czystej, ciepłej wodzie, byłaby bardzo kusząca- nawet
dla pracoholików.
Wszyscy mamy jednak
obowiązki, jesteśmy za wiele rzeczy odpowiedzialni. Po cóż innego
mamy jednak wyobraźnię, jeśli nie po to, by śnić....
W świat marzeń-
jakże odmienny od naszego- wprowadza nas w swoich opowiadaniach
Jean- Marie Gustave Le Clezio, francuski prozaik, laureat Nagrody
Nobla 2008. Tytułowy bohater jednego z jego opowiadań, Mondo
(chłopiec wypytujący wciąż ludzi czy chcą go adoptować), ma
wyobraźnię inną niż wszyscy. W swym spokojnym, pozbawionym reguł
świecie, odnajduje przyjaciół nie tylko w ludziach, ale i w
najprostszych przedmiotach, które my, zaganiani, na co dzień
omijamy . Ma ulubiony falochron, ławkę w parku, skałę. Rytm życia
chłopca jest dla wielu dorosłych jednak nie do przyjęcia. Pytanie
tylko, dlaczego? Mondo jest przecież szczęśliwy i niczym
nieograniczony. Jest wolny niczym ptak, jego opoką zaś, staje się
morze i słońce. Nie wiadomo skąd się wziął, gdzie sypia i co
jada. Nie lubi pytań, których zewsząd, słyszy mnóstwo. Mondo
zgłębia i poznaje świat na swój dziecięcy sposób. Nie brak w
nim marzeń, pędzących z wiatrem daleko poza horyzonty szkolnych
zasad. Ten upojony światłem umysł jest zupełnie nieskalany- nie
tknięty brutalną ręką losu.
Podobnie jest w
przypadku Lullaby- dziewczyny, która chce się cieszyć słonecznym
blaskiem wijącym się po grzbietach fal i wyrazistym zapachem alg,
przenikającym zatokę, niedaleko której mieszka. Brakuje jej tego w
szkole, do której postanawia nigdy nie wracać. Podobnie, jak w
przypadku Monda, w wolność i swobodę dziewczynki ciężkimi
krokami wkraczają dorośli- w ich świecie na chmury, kamyki i
piasek nie ma miejsca. Lullaby woli wciąż pisać listy, a potem
„karmić nimi” ogniska na plaży, niż siedzieć w tłamszących
murach szkolnej placówki.
Za równo ona jak i
Mondo wśród dorosłych znajdują kogoś, kto daje im najważniejszą
dla nich rzecz: zrozumienie. Mała Wietnamka Thi Chin, mieszkająca w
dużym domu z ogromnym ogrodem, daje chłopcu przyjaźń i ciche
przyzwolenie na to „nie do końca właściwe” z naszego punktu
widzenia życie. Jeśli zaś chodzi o buntowniczą Lullaby,
przyjacielem staje się pan Filippi- nauczyciel, który nie ma nic
przeciwko bliskim i dalekim podróżom, zastępującym jej szkołę.
Oczywiście,
konsekwencją wolności obojga jest odpowiedzialność- za siebie i
swoje życie. Nie ma bowiem mamusi, która przytuli, otrze łzy,
ochroni, zapłaci, a jeśli jest, to śpi całymi dniami i łyka
środki nasenne (taka jest właśnie matka Lullaby. Wiążę się to
z wypadkiem, który przeżyła).
Dla Monda
niebezpieczeństwo stanowi krążący po mieście ciapacan- szara
furgonetka z mężczyznami odzianymi w mundury, którzy łapią
bezdomne psy i dzieci. Z tym zagrożeniem musi radzić sobie sam.
To, co czyni tę książkę
ciekawą, mimo braku
wartkiej akcji, do której jesteśmy tak przyzwyczajeni, to spokój.
W naszym życiu mamy jego swoisty deficyt- wciąż gdzieś tylko
spieszymy, nie
mamy na wszystko czasu, nigdzie nie
zdążamy. W „Mondzie i innych historiach” czytamy o odległych
nadmorskich krainach, gdzie życie swobodnie płynie z dnia na dzień,
wśród mglistych poranków i rozpalonych popołudni. Opisy choć
szczegółowe, nie są ani trochę przytłaczające. W lekki i
zgrabny sposób wprowadzają nas do obcego, piękniejszego świata,
gdzie nawet słota wydaje się cudowna. Sposób w jaki J.M.G. Le
Clezio (znany również z esejów filozoficznych i powieści
eksperymentalnych) „oprowadza” nas po marzeniach różnych
dzieci, jest wręcz magiczny. Podglądamy jego młodych bohaterów-
wiemy co robią, co czują, o czym myślą i marzą.
Po przeczytaniu tej
książki czułam się, jakbym wróciła z długich wakacji. Nowo
poznane krajobrazy i pejzaże utkwiły mi w głowie. Nie są one
jednak najważniejsze w tym wręcz mistycznym dziele. Najważniejsze
są poszukiwania, które wszyscy bohaterowie prowadzą. W każdym z
opowiadań Le Clezia dzieci odkrywają drzemiącą w przyrodzie siłę
harmonii, a przy tym bezpieczeństwo i radość.
Konkludując- o czym
jest „Mondo...”? O dzieciach, które, jak nikt inny potrafią
współbrzmieć ze światem i odnaleźć w nim swoje miejsce.
Przekazują nam swoją mądrość, która jest jednocześnie wielka,
ale i błaha- czysto dziecięca. Le Clezio pokazuje nam jednak, że
to właśnie ona najlepiej sprawdza się, na długiej drodze po
szczęście.
Polecam te opowiadania
wszystkim zagubionym w tej podróży.
"Mondo i inne historie" J. M. G. Le Clézio
Wydawnictwo W.A.B., 2011.
ISBN 9788377475058
Recenzja zdobyła 2 nagrodę w konkursie "Wszystkie książki mówią"
w kategorii powyżej 13 lat.
w kategorii powyżej 13 lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz