„Jeżeli
ktoś umarł, to jeszcze nie powód, żeby go przestać lubić,
zwłaszcza jeżeli to był ktoś tysiąc razy sympatyczniejszy niż
inne znajome osoby, które żyją”
Autorem
kontrowersyjnej powieści „Buszujący w zbożu” jest amerykański
pisarz Jerome David Salinger. Książka ta została napisana w 1951
roku. Pierwszy raz w Polsce ukazała się 10 lat później.
Oryginalny tytuł powieści to „The catcher in the rye”. Głównym
bohaterem, jak i narratorem jest siedemnastoletni Holden Caulfield.
Akcja ma miejsce w Pensylwanii, a następnie w Nowym Jorku. Cała
powieść złożona jest ze wspomnień i przemyśleń Holdena.
z okresem dorastania, czyli kłopoty
w szkole, trudne relacje z rówieśnikami, bunt wobec świata. Holden
jest niezwykle złożoną postacią, trudną do zrozumienia. Jest
bardzo dojrzały, przeżył wiele skomplikowanych sytuacji w swym
krótkim życiu. Zawsze pamięta o swoim rodzeństwie –
siostrzyczce Hebe, nieżyjącym młodszym bracie Aliku i starszym
bracie D.B.. Jest bardzo do nich przywiązany, co widać wielokrotnie
w tej powieści. Narracja Holdena jest szczera, napisana bardziej
młodzieżowo, co pomaga wczuć się w sytuację głównego bohatera.
Styl powieści jest zdecydowania na plus. Akcja jest opisana bardzo
ciekawie, nie mogłam się oderwać, gdy czytałam tę książkę.
Podobały mi się przemyślenia Caulfielda, to jak swobodnie się
wypowiadał. Wielu czytelnikom może wydawać się infantylny, ale
moim zdaniem jest mądrzejszy od niejednej dorosłej osoby. Tę
powieść lubię za szczerość
i prawdziwość sytuacji. Ciężko mi
znaleźć słowa, które oddadzą wielkość tej książki. Czuję,
że mogłabym utożsamić się z Holdenem. Bardzo go polubiłam,
fascynuje mnie sposób w jaki patrzy na świat. Mimo złego
postępowania w niektórych sytuacjach jestem w stanie zrozumieć
jego zachowanie. „Sam jestem, samiutki z samym sobą.” Książka
skłania
do refleksji. Nie jestem w stanie czytać innych powieści,
bo mój umysł nie opuścił jeszcze
„Buszującego w zbożu”.
Jednym z moich ulubionych cytatów jest marzenie Holdena:
„ W
każdym razie wyobrażam sobie małe dzieci, które hasają na
wielkim polu wśród łanów żyta. Tysiące dzieciaków, a w pobliżu
nikogo – nikogo z dorosłych – oprócz mnie. A ja stoję na
skraju jakiegoś strasznego urwiska. Moim zadaniem jest łapać
każdego, kto zbliży się do przepaści – jeśli któreś z
dzieciaków rozpędziłoby się, nie patrząc dokąd biegnie, wtedy
pojawiłbym się ja i łapałbym go, żeby gówniarz nie spadł. Tym
zajmowałbym się przez cały dzień. Czuwałbym nad tymi dziećmi w
zbożu. Wiem, że to głupie, ale tylko coś takiego chciałbym w
życiu robić. To strasznie głupie, wiem.”
Czuję,
że jeszcze nie raz wrócę do tej powieści, gdyż bardzo mi się
podobała. Pozycja „Buszujący w zbożu” zdecydowanie jest moją
ulubioną książką. Powieść ma w sobie coś, co jest bardzo ważne
i wyjątkowe. Człowiek zastanawia się nad swoim życiem, czy też
postępowaniem. Nad tym, czy jesteśmy buntownikami tak jak Holden,
czy dajemy się ponieść rzeczywistości jak większość ludzi?
Uważam, że warto sięgnąć po tę książkę Salingera, aby
zobaczyć, czym jest dorosłość oraz dowiedzieć się czegoś
więcej o sobie.
Jerome
David Salinger - „Buszujący w zbożu”
Wydawnictwo
Albatros A. Kuryłowicz, 2014
ISBN:
978-83-7885-999-4
Recenzja wpłynęła na konkurs "Wszystkie książki mówią"
(kategoria pow. 13 lat)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz